Historie życia polskich sportowców bardzo często mają dramatyczny przebieg. O ile jednak o wyczynach zawodników na sportowych arenach można usłyszeć za pośrednictwem mediów, to po zakończeniu przez nich kariery rzadko słyszy się o ich dalszych losach. Tak było w przypadku Andrzeja Iwana do czasu wydania przez niego autobiografii zatytułowanej „Spalony".
Książka wydana w ubiegłym roku przez wydawnictwo Buchmann jest jedną z mocniejszych biografii, które w ostatnim czasie ukazały się na rynku. Andrzej Iwan był wielkim piłkarskim talentem, jednak kontuzje i alkoholizm nie pozwoliły mu zrobić kariery na miarę jego możliwości. Uczestniczył wprawdzie w Mistrzostwach Świata w Hiszpanii w 1982 r., ale szybko doznał urazu, który wykluczył go z gry. Przez kontuzję nie pojechał cztery lata później do Meksyku i jego reprezentacyjna kariera zakończyła się na ledwie 29 występach i 11 bramkach. W ligowej piłce może pochwalić się 4 tytułami mistrza Polski z Wisłą Kraków i Górnikiem Zabrze, zaliczył też epizody w zagranicznych zespołach – VfL Bochum i Arisie Saloniki, jednak zdaniem ekspertów, mógł osiągnąć znacznie więcej.
Między innymi o tym, dlaczego to się nie udało pisze w „Spalonym". Przede wszystkim książka jest jednak do bólu szczerą konfrontacją z rzeczywistością, podczas której były piłkarz opowiada o błędach swojego życia i stara się z nimi uporać. Alkoholizm doprowadził go do prób samobójczych i leczenia odwykowego, i choć Iwan uporał się z nałogiem, to jak brutalnie przyznaje, sam nie jest pewien, czy więcej nie zajrzy do kieliszka i nie będzie próbował odebrać sobie życia.
Puenta książki nie jest tak optymistyczna, jak oczekiwałby tego czytelnik. Zagłębiając się w kolejne strony lektury, odbiorca nabiera bowiem sympatii wobec byłego piłkarza. Opowiada on bardzo ciekawie o czasach, w których przyszło mu grać, przytacza zabawne anegdotki dotyczące byłych kolegów z drużyn i trenerów, a przy tym wszystkim jest bardzo szczery. Nie boi się przyznać do tego, że brał udział w ustawianych meczach i wyraża swoje wątpliwości co do czystości polskiej piłki. Nie boi się też przyznać do błędów, jakimi była chociażby bójka w restauracji „Stylowa", po której został zawieszony i która przysporzyła mu wiele kłopotów. Wreszcie – mówi wprost o próbach samobójczych i ich motywach, a także przyznaje, że został bankrutem i zaniedbywał rodzinę. Cała prawda, którą ujawnia w swojej książce sprawia, że nie sposób nie zidentyfikować się z Andrzejem Iwanem.
„Spalonego" czyta się bardzo sprawnie – jest to ciekawa pozycja. Iwan funduje czytelnikowi podróż przez świat pełny emocji – od śmiechu, przez powagę, po przerażanie i współczucie. Bo takie właśnie było życie byłego piłkarza – pełne wzlotów i upadków, ale na szczęście książka kończy się małym światełkiem nadziei na lepsze jutro. Autobiografię Andrzeja Iwana można polecić każdemu, kto chciałby się przekonać, jak zagmatwane bywają losy sportowców.