Ryszard Sielski - sam o sobie
Ryszard Sielski fot. prywatne archiwum sportowca
Specjalnie dla portalu SportowaHistoria.PL Ryszard Sielski, zdobywca ponad 1000. medali w pływaniu, opowiada o swoich początkach ze sportem.
Początki mojego pływania były bardzo zwyczajne. Po raz pierwszy wystartowałem w I Mistrzostwach Polski w pływaniu Masters. Anons o tych zawodach zamieszczony w Gazecie Wyborczej, informował, że mogą startować w nich amatorzy. Po krótkiej konsultacji z córką, zdecydowałem, że spróbuję. Przed rozpoczęciem przygotowań formy, musiałem oczywiście uzyskać od lekarza zaświadczenie o zdolności do pływania sportowego.
Zawody tego typu po raz pierwszy odbyły się w Stanach Zjednoczonych w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Zorganizowała je grupa mistrzów pływackich, ustalając kategorie wiekowe i dając mistrzowską nazwę – MASTERS. Z Ameryki zawody masters przywędrowały najpierw do Anglii, a potem do pozostałych krajów europejskich. W Polsce pojawiły się z początkiem lat 90 ubiegłego wieku. Prekursorami tego typu zawodów były kluby z Wrocławia, Poznania, Bydgoszczy. W 1995 roku Warszawa zorganizowała wspomniane przeze mnie na początku I Mistrzostwa Polski w pływaniu Masters. Rok później powstał klub pod nazwą Warszawskie Stowarzyszenie Pływackie MASTERS do którego się zapisałem.
Jako pływak-amator, nie zdawałem sobie sprawy z kim będę rywalizował podczas zawodów. Wychodząc na płytę pływalni, zobaczyłem trybunę pełną kibiców, speszyłem się i wycofałem. W drodze do szatni, głos rozsądku podpowiedział mi, że konkurenci nie są właściwie dla mnie „groźni”, bo dzielą nas lata świetlne, jeśli chodzi o umiejętności. Mogę być dla nich ledwie tłem i … zawróciłem. Wystartowałem na 100 m st. dowolnym. Po 50 m odczułem, że - płynąc kraulem - nie dam rady. Zmieniłem styl na ten, którym pływałem jako amator czyli żabkę i dopłynąłem do mety! W tych zawodach wystartowałem jeszcze na 50 m stylem klasycznym i byłem trzeci czyli zostałem brązowym medalistą! Ten sukces ośmielił mnie i spowodował, że zacząłem inaczej patrzeć na rywali. Postanowiłem uczyć się od najlepszych. Obserwowałem kolegów, byłych zawodników, przyglądałem się ich technice. Pytałem i ćwiczyłem. W efekcie udało mi się opanować wszystkie style pływackie na różnych dystansach, a po kilku latach pojawiły się sportowe sukcesy, medale i tytuły.
Data: 2014-04-26 godz. 07:07
Pobrano ze strony: www.sportowahistoria.pl